Thursday, November 23, 2017

Linux nie jest idealny, ale jest!

Z okazji zbliżającego się 10-lecia mojego przejścia na system Linux postanowiłem co nieco napisać na jego temat. Z drugiej strony nie chciałbym powtarzać rzeczy napisanych gdzie indziej, więc wyszło na to, że trzeba by napisać to w sposób mało spotykany. No i fajnie, napiszemy o tym o czym zazwyczaj wyznawcy systemu Linux nigdy by Ci nie powiedzieli. Hy czyli wyjdzie takie nietypowe 10-lecie - bez słodzenia.

Na wstępie należałoby napisać dla kogo GNU/Linux będzie dobrym systemem. Pominę zachwalanie, o osiągnięciach systemu Linux o tych wszystkich superkomputerach i super możliwościach. Najkrócej rzecz ujmując Linux jest systemem przemysłowym, którego możesz również używać legalnie w swoim domu. Tym mniej więcej Linux różni się od UNIX-a, którego nie mogłeś używać w domu. A czemu przemysłowym? Cóż, bo rozwijany jest głównie przez przemysł informatyczny i głównie w nim jest używany. Czy to znaczy, że Linux nie nadaje się do małych firm jako darmowa platforma do pewnych usług sieciowych. Ależ nadaj i to wyśmienicie. No dobrze, a co z używaniem Linuksa w domu na tzw. desktopie? - liczyłem na to, że o to zapytasz :) Cóż, powiem tak. Jeżeli nie interesuje Cię informatyka w szerokim tego słowa znaczeniu to nie polecałbym go, chyba, że zależy Ci na tym aby mieć legalny i darmowy system w domu. Oczywiście kosztem jakiś problemów czy to z obsługa sprzętu albo koniecznością grzebania w systemie. Z kolei jeżeli jesteś zapaleńcem informatyki, jest Ci ona ważniejsza od grania w gierki (czyli mniej więcej wtedy jak wydoroślejesz ;)  i jeszcze wcześniej kupisz sprzęt z myślą o tym aby Linux go obsłuży to pannie..., aż strach mówić co się stanie. Od 10 lat na komputerze domowym, obecnie laptopie używam dystrybucji Debian w wersji stabilnej i powiem, że nie wiele to się różni od Mac OS X.

Więc jakie to wspaniałe rzeczy można robić na systemie Linux? Uczyć się! Tak, bo przecież fascynuje Cię informatyka, prawda? Możesz uczyć się na programistę, administratora systemów i sieci, specjalistę od bezpieczeństwa, pentestera i pewnie jeszcze kilka specjalizacji o których zapomniałem. A co jeżeli Ciebie po prostu interesuje jak działa system i cały komputer? Cóż, przykro mi, ale pewnie zostaniesz informatykiem - tak było ze mną i wieloma innymi fascynatami systemu Linux. Dla osoby interesującej się informatyką system open source jest bardzo atrakcyjny.

Z Linuksem to ciekawa historia wyszła. Po pierwsze to nikt tego do końca tak nie planował, co tylko świadczy o tym, że widocznie istniało zapotrzebowanie na ogólnie dostępny system operacyjny. Początki powstawania Linuksa sięgają lat 80-tych gdy powstał projekt wolnego systemu zwany GNU. Wtedy tak naprawdę powstała większość narzędzi używana dziś w systemie Linux. Później w latach 90-tych projekt GNU doczekał się jądra systemu i to właśnie od niego wywodzi się nazwa systemu. Popularności dla jądra Linux na pewno dodawał fakt, iż od początku było pisane z myślą o architekturze x86. A co to daje? Architektura Intel x86 to nic innego jak upowszechnienie komputerów domowych. Dorzucił się do tego również IBM swoim otwartym standardem PC. Tak więc komputery stawały się powszechne, ale na te powszechne komputery w tamtych czasach nie było systemu Unix. Zarówno narzędzia GNU jaki i jądro Linux były wzorowane na systemach Unix. Często można spotkać się ze stwierdzeniem, iż GNU/Linux to nie UNIX. Ależ to jest UNIX, tylko napisany od nowa i na powszechną architekturę x86. Całe to wydzielanie systemów na UNIX i Unix-like odnosi się tylko do tego, czy dany system wywodzi się z rodziny pierwszych systemów UNIX, czy też nie. Poza tym nazwa UNIX była zarejestrowana itd., więc co z tego, że Linux nie wywodzi się ze żadnego systemu UNIX skoro jest jego klonem. Wiele osób zarzuca dla systemu Linux, że nie jest zgodny ze standardami UNIX i nie zasługuje na to aby go tak nazywać. Cóż, wydaje mi się, że oczekiwanie od nowoczesnych systemów 100% zgodności ze wzorcami stworzonymi ponad 40 lat temu trochę mija się z celem. Po prostu Linux jest nowoczesną odmianą systemu typu Unix i to do tego bardzo dojrzałą. Dla przykładu, pierwsza firma żyjąca z rozwoju i wsparcia systemu Linux, czyli RedHat ma już 24 lata. Mało która komercyjna odmiana system UNIX rozwijana jest tak długo. Dla porównania system Solaris rozwijany jest przez prawie taki sam okres czasu, z tym, że już zdążył zmienić właściciela i teraz to już jest Oracle Solaris. Tak więc jak na całą epokę systemów UNIX system GNU/Linux przetrwał bardzo długo i co najciekawsze, obecnie jest w kulminacyjnym okresie swojego rozwoju.

Skoro już było o historii to czas też na przyszłość systemu Linux. Więc obecne trendy w tym systemie to chmury i systemy wbudowane. Nikt nie wie jaka do końca czeka przyszłość system spod znaku pingwina ale wiadomo jest, iż obecny otwarty model rozwoju systemu po prostu się sprawdza. Może wydawać się to dziwne, ale dla Linuksa udało się połączyć rozwój systemu do użytku prywatnego i komercyjnego. Każda ze stron rozwija go na swoje potrzeby, a że duży może więcej to rozwiązania desktopowe rozwijają się jakieś cztery razy wolniej niż serwerowe. Wydaje mi się że klejem, który to  wszystko jeszcze trzyma jest to, że system ten jest tak konfigurowalny, iż każda ze stron różnych interesów składa go na swój sposób. Tak więc powstał w pewnym sensie uniwersalny system Unix. Jeszcze nigdy w historii IT z jednego systemu nie żyło tyle firm co dziś z Linuksa. Kiedyś każda z firm miała swoją odmianę i rozwój systemu Unix był bardzo rozproszony. Dziś jest scentralizowany i dzięki temu jest najszybciej rozwijającym się systemem. Czy jest to powód tylko do dumy? Nie zawsze, ale jaki już pisałem, na razie ten model się sprawdza.

Nadszedł czas aby powiedzieć sobie co złego jest w systemie Linux. A no chyba to co jest w nim najlepsze, czyli rozproszony rozwój. Zauważ, że rozwijanie nowych funkcjonalność w tym systemie odbywa się głównie na poziomie poszczególnych komponentów. Intel chce lepszego wsparcia sprzętu - rozwija jądro. Komuś innemu zależy na obsłudze protokołu SMB - rozwija projekt Samba. W każdym z tych projektów poziom rozwoju jest bardzo wysoki, ale w końcu przychodzi czas na złożenie kompletnego systemu i tu wkraczają do akcji deweloperzy wszelkich dystrybucji. Im jest ich więcej w danej grupie tym system udaje się lepiej, ale z tym bywa różnie. Właśnie tym problemem zajmuje się większośc firm żyjąca z Linuksa: RedHat, Oracle, Novell, Canonical. Istnieje również cała masa niekomercyjnych organizacji zajmujących się składaniem systemu z kawałków GNU. Bez wątpienia najlepiej udaje się to dla społeczność systemu Debian, co mogę osobiście potwierdzić.

Budowa systemu, zwłaszcza tak zaawansowanego jest bardzo czasochłonnym i kosztownym zajęciem, więc wydaje się że coraz więcej firm zaczyna to akceptować i dorzuca swój cenny czas w rozwój wspólnego systemu. Stało się to już trendem, więc doszło już do czegoś takiego, że jak firma chce być konkurencyjna to czasami musi sięgnąć po gotowy system, nawet jeżeli nie chce. Dziwna sytuacja, firmy stały się zakładnikami własnych praw ekonomii - czyli 'tnijta koszty'. Geniusz Stallman, czy czysty przypadek? Ale z drugiej strony, skoro USA z Rosją razem rozwijają Międzynarodową Stację Kosmiczną, to czego tu się czepiać. Widocznie taka jest natura rozwoju wielkich projektów, należy to zaakceptować i póki co korzystać.

Koniec końców, wydaje mi się, że największe podziękowania za wkład w rozwój systemu GNU/Linux należą się jego najmniejszym twórcom a nie dużym firmom, bo te wcale by się nim nie zainteresowały gdyby nie wkład fascynatów. Wychodzi na to, że najpopularniejszy system przemysłowy narodził się w... domu. Co za ironia losu.

No comments:

Post a Comment